Pamiętaj mnie - i to nie jest film z Laurą Morante

Spisie treści
Emma już wie, a wraz z Carolą nam się kończy. Czy to będzie Twój ostatni list do Świętego Mikołaja? Czy będzie to ostatnia wigilia, w której przygotuje mleko, ciastka i marchewkę dla siebie i renifera? Czy to będzie ostatni rok, w którym pobiegniesz, aby nas obudzić, aby powiedzieć nam, że przyjechał i przyniósł ci prezenty? Nie wiem, czy jestem gotów się z tym wszystkim rozstać, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że jedenaście to jedenaście lat: czy mam powiedzieć prawdę? Próbuję to zrozumieć.

Jest początek grudnia, wszyscy siedzimy przy stole i jemy obiad, kiedy nonszalancko ją pytam:

„Czy napisałeś list do Świętego Mikołaja?”

To powinno sprawić, że zrozumiem, czy nadal w to wierzy, czy nie, ale Emma zaczyna się śmiać, a nawet jeśli błyskawica w jej oczach, Carola ją przewiduje.

„Wiem, że już w to nie wierzysz …”

"Nic nie powiedziałem." mówi, podnosząc ramiona, aby oczyścić się z zarzutów.

- A twoi koledzy z klasy, co mówią? Wciąż próbuję przetestować grunt.

„Ktoś w to wierzy, ktoś inny nie”.

"A ty kochasz? Czy wierzysz?" Interweniuje Giaco, który podobnie jak ja boi się pożegnać się ze statusem rodzica z dziećmi, który wciąż wierzy w Świętego Mikołaja.

„Wierzę w to: moja mama powiedziała mi, że istnieje i ja jej wierzę”.

Chociaż jej oświadczenie sprawia, że ​​jestem szczęśliwy, ponieważ nadal jestem tym, który podtrzymuje marzenia w rodzinie, z drugiej strony przeraża mnie to. Kiedy się dowie, czy może winić mnie za okłamywanie jej? Ale poczucie winy opuszcza mnie sekundę później: każda mama na moim miejscu, w tym momencie gry, zachowywałaby się tak samo, więc kontynuuję swoją wersję.

„Carrie… Święty Mikołaj jest trochę podobny do Jezusa, nawet jeśli nikt go nigdy nie widział, to nie znaczy, że nie istnieje”.

Mówię to tak przekonywującym tonem, że nawet moje dorosłe wątpliwości znikają.

Mica poświęciłaby tak wiele filmów, gdyby nie istniała podstawa prawdy, to znaczy?

"A ty tato? O co prosiłeś Świętego Mikołaja? ” Pytam Giaco, szukając jego współudziału.

"Pakiet 100 godzin snu i kurs DJ-a, a co z tobą mamo?"

„A Chanel 19.” Odpowiadam szybko.

- Ale biorąc pod uwagę przeprowadzkę i meble, nie sądzę, żeby ci to przyniósł. spieszy się, aby go dodać.

„Czy Święty Mikołaj też się poruszył? Nie ma go już na biegunie północnym? ” - pyta Carola ze zdumieniem.

„Właśnie wprowadził się do większego domu”. Kończę uspokajająco.

Zakończyłbym dyskusję: do tej pory poszliśmy dobrze, uniknąłbym zrujnowania zakończenia.

A jeśli w domu jest ktoś, komu wciąż udaje się sprawić, że poczujemy się jak młoda para szerokich rodziców z odrobiną niezależności, dorastanie Emmy stawia nas przed dowodami, że tak nie jest.

Mam świadectwa rodziców, którzy przeżyli pierwsze miesiące życia swojego dziecka, nieprzespane noce, tony pieluch, odsadzenie, a nawet pierwszą wycieczkę do Gardaland, ale jeśli chodzi o dyskotekę, nic nie możesz zrobić: musisz zaakceptować rzeczywistość podsumowana w trzech punktach:

1. Starzejesz się

2. Jesteś w pełnej służbie swojemu dziecku - ponieważ dzisiaj każdy, kto idzie do psychologa, idzie tam, ponieważ miał problemy dorastania, którym mądrze chciałbyś zapobiec

3. Twoja indywidualność i zainteresowania będą zbierać żniwo - szkoda, że ​​w mojej książce głosisz rodzicom, aby walczyli o ich zachowanie, ale to są szczegóły.

Ale prawdą jest też, że jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności może się zdarzyć, że Emma jest w kinie z koleżankami, a Carola u babci i wtedy też czujesz się nastolatką, bo z wolnym domem wcielasz się w syna. lub rola rodzica nie ma już znaczenia.

- Giaco dziś po południu moglibyśmy być sami w domu. Ogłaszam przez telefon, starając się uwierzyć własnym słowom.

- A czy byłbyś wolny?

„Miałem zamiar dokończyć kupowanie prezentów świątecznych, ale o piątej mogłem być…”

- O której wracają dziewczyny?

- Pójdę po nie o siódmej.

"Poczekam na ciebie w domu o piątej." kończy się namiętnym tonem, sugerując popołudnie pełne ognia i płomieni.

Ubieram się: para obcisłych dżinsów, sweter Missoni kupiony całe życie przez Rossettiego i różowy brokatowy płaszcz, który przyjechał kurierem Zary dwa dni wcześniej, trampki i torebka Chanel, gotowe pod klucz - nie pasowały wewnątrz.

Jadę do miasta, kończę kupować prezenty, ładuję je do samochodu i odpalam rower. W drodze do domu są jak Fantozzi przed meczem piłki nożnej z omletem cebulowym na kolanach. Może zostawiam to wszystko za darmo, ale w rzeczywistości: wszystko mi się gotuje.

Samochód Giaco jest już na dziedzińcu, parkuję w garażu i wchodzę do domu: cóż za dziwna cisza, myślę, że nie jestem do tego przyzwyczajony.

Powoli wchodzę po schodach do sypialni, otwieram drzwi i co robi Giaco? On śpi.

Wydaje mi się jasne, że Mikołaj dał mu już swój pierwszy prezent: pakiet 100 godzin snu, ale przynajmniej nie chrapie.

Ilustracja: Valeria Terranova

Interesujące artykuły...