Tajny agent - i to nie jest film z Robinem Williamsem

Spisie treści

Był rok 2012, ale w powietrzu panowała ta sama atmosfera, co w filmach szpiegowskich rozgrywających się w czasie II wojny światowej.

Matteo i ja siedzieliśmy przy stole w barze w centrum Mediolanu i czekaliśmy na nasz kontakt. To PR, który wpuściłby nas na przyjęcie pancerne organizowane przez dżentelmenów z Dolce & Gabbana.

„I powiedzieć, że sam siebie poleciłem. Enri: nie możemy zwracać na siebie uwagi, założyć coś trzeźwego… - parsknął. „Masz też fioletowy płaszcz. Kiedy tam byłeś, możesz też zabrać ze sobą czarnego kota ”.

- Teraz go zdejmuję. Powiedziałem, żeby go uspokoić.

Nie stawiałem oporu tego ranka.

Gianfranco Ferré musiał mnie zainspirować, ale w rzeczywistości zestawiłam mój piękny fioletowy płaszcz z czerwoną teczką z miękkiej skóry. To był szalony strój.

- Oczywiście, gdyby cię porwali, nie mielibyśmy już problemu z torbą, a zamiast tego nie będziemy mieli tyle szczęścia.

Napięcie, które wyczułem w tonie jego głosu, sprawiło, że zaproponowałem mu środek przeciwlękowy. Ale on odmówił, wysyłając mnie do tego kraju.

Schowałem torbę pod płaszczem i zostałem z moim całkowitym czarnym strojem, który odbijał się w oczach Matteo, w końcu spokojniejszy.

"Hej, patrz, nadchodzi." szept.

Odwróciłem się.

"Nie gap się."

"To ty powiedziałeś mi 'patrz' …"

Nie zdążyłem dokończyć zdania: nasz tajny agent właśnie usiadł obok nas. Sprawdził, czy nikt nas nie obserwuje, po czym zdjął okulary przeciwsłoneczne. "Znalazłem ich." szept.

Nie ograniczył się do zapewnienia nam kontaktu z PR, poprawił nawet zaproszenia.

"Tutaj." - powiedział, wyjmując je z wewnętrznej kieszeni płaszcza. Położył je na kryształowym stole i na widok dwóch złotych kopert, na których otwarciu wyróżniały się czarne znaki marki, wzruszyłem się.

- Ci tutaj nie przyszli, żeby ich odebrać. - dodał, obracając koperty.

Imiona dwóch nieznanych nam osób zostały zapisane powyżej, ale jednego byłem pewien: nie nazywam się Marco ani Antonio. Matteo spojrzał na mnie zdumiony, nie mogąc mówić.

Tajny agent założył okulary. - Teraz muszę już iść - powiedział, wstając. - A jeśli zapytają cię, skąd je masz, nie wspominaj mojego imienia.

Odszedł od naszego stolika, ponownie się rozejrzał i wyszedł z baru.

Zdanie, które właśnie wypowiedział, mogło brzmieć jak wers z filmu szpiegowskiego, ale z największą poufnością mówił nam, że się odłączył. Że gdyby nas znaleźli, zaprzeczyłby, że był naszym wspólnikiem.

„Matteo, nie jadę”.

- Ale tak, i tego wieczoru będziesz Antonią. Poprawię nazwisko na kopercie ”.

Poszliśmy na imprezę. Byliśmy listonoszami ze sfałszowanym zaproszeniem. Ale to była impreza, na której były wszystkie najważniejsze postaci mody i moja godność mogła przymknąć oko.

To, co zaoszczędziłem na poranny wygląd, całkowicie zniknęło z mojego wieczorowego wyglądu. Wyróżniał się kapelusz, który pożyczył mi mój przyjaciel Balestrazzi na tę okazję. Miał kształt ciasta, z lukrem, trzy poziomy, z wisienką na wierzchu. Uświadomiłem sobie, że byłem trochę przesadzony przy barze, kiedy zobaczyłem Matteo, który powoli próbował się zdystansować. Czy wstydził się mojego kapelusza?

Aby położyć kres jego ucieczce w zwolnionym tempie, uśmiechnięta dama powstrzymała go, by szepnąć mu coś do ucha. Po bardzo krótkiej wymianie zdań oboje odwrócili się do mnie, wskazując na kapelusz.

Co oni sobie mówili? Kto to był?

Widziałem, jak podchodziła do trzypiętrowego ciasta, które miałem na głowie, a ponieważ była znacznie wyższa ode mnie, pomimo pięty na dwanaście stóp, opuściła się i powiedziała do mnie: „Uwielbiam twój kapelusz”.

Nie wiedziałem, kim ona jest, ale była miła. "O! Dziękuję bardzo. " Odpowiedziałem.

Uśmiechnął się do mnie i odszedł. Matteo był obok mnie i wiedziałem, że jest teraz tak samo dumny ze swojego kapelusza jak ja.

- Od jakiegoś czasu wskazuje na ciebie. Nie zauważyłeś? "

„Piłem drinka”. Sprecyzowałem.

- Rozumiesz, kim on jest, prawda?

"Nie, kto to jest?"

Wyraz twarzy Matteo można podsumować następująco: żartujesz? Mówisz, że nie wiesz, kim on jest? Poczułam, że się rumienię. Powinienem wiedzieć? Znowu się to działo: nie poznałem Marpessy, a teraz nie poznałem tej pani.

Najlepszą obroną była ofensywa.

„Krótko mówiąc, Matte, nie mogę wiedzieć wszystkiego!”

"To jest Helen Mirren."

"Ossantocielo!" - zawołałem, zakrywając twarz rękami.

„Zdobywczyni Oscara, aktorka, która grała Królową …”

To była prawda. To była ona. Jedna z moich ulubionych aktorek i ja jej nie rozpoznałem.

Poprosiłem mojego znajomego stylistę, żeby sprzedał mi swoje trzypoziomowe ciasto, żeby mieć pamiątkę po Helenie, ale potrzebował go na wystawę.

To był ostatni raz, kiedy widziałem kapelusz, w którym poznałem Helen Mirren, na imprezie Dolce & Gabbana. Razem z Matteo, jako listonosze, z fałszywym zaproszeniem.

Ilustracja: Valeria Terranova

Interesujące artykuły...