Kobieta, która żyła dwa razy - i to nie jest film z Kim Novak

Spisie treści
Lata 2021-2022 zaczęły się kilka dni temu i byłem bliski ukończenia powieści, którą zacząłem pisać dla zabawy dwa lata wcześniej. Serialna historia, dzięki której dałem życie Melissie i postaciom, które tworzyły z nią historię.

Pierwsza, którą napisałem, dotyczyła części mojego życia, epizodów, które naprawdę się wydarzyły, elementów fantasy było bardzo niewiele; z tym było inaczej, było to całkowicie owoc mojej wyobraźni. Pisany w ten sposób, z tygodnia na tydzień - z przerażeniem, że nie jest w stanie uszanować dostarczenia czytelnikom odcinków - bez planu, bez strategii, tylko improwizacja. Przypomniałem sobie najistotniejsze fakty i z przyjemnością zauważyłem, że wszystkie powstały przez przypadek. Przypomniała mi się historia, którą opowiedział Massaron: bohaterowie robią, co chcą, nie obchodzi ich, co ma na myśli autor. Brzmiało to jak jakieś czary, a jednak miał rację. Rzuciłem sobie wyzwanie, motywując swój umysł do treningu, aby mógł stworzyć coś własnego. A ponieważ w ekstremalnych sytuacjach wydobywam wszystko, co najlepsze, aby uratować moją dupę, przyszedłem napisać około siedemdziesięciu odcinków.
Program Not For Fashion Victim pozwolił mi się uczyć, jednocześnie zachowując we mnie zachwyt czytelnika. A teraz, kiedy musiałem wymyślić zakończenie, byłem podekscytowany.

Dziewiątego stycznia dochodzę do zakończenia powieści. Napisałem to w trzech odcinkach, Giaco i Valeria postanowili przeczytać je wszystkie razem. Patrzę na nie ponownie, jeden po drugim, sprawdzam, czy nie ma błędów, biorę głęboki oddech i wciskam enter. Wyświetlacz telefonu pokazuje, że wiadomość została dostarczona.
Wygląd. Wyglądam, jakbyś spodziewał się wyniku testu ciążowego. Chodzę tam iz powrotem po pokoju, oceniając czas, który można wykorzystać na czytanie, formułowanie opinii, otrzymywanie odpowiedzi.
Odpowiedź, która pojawia się nieco później.
Obaj są entuzjastyczni - ale tego należało się spodziewać: jestem stronniczy. Być może na razie zakończenie najlepiej utrzymywać w tajemnicy. Teraz moja kolej, aby oceniać. Złożę wszystkie odcinki razem i spróbuję je połączyć, aby opowieść była bardziej płynna. Będę musiał ciężko nad tym popracować, a ponieważ nie można polegać na zbuntowanych i niemożliwych do zarządzania postaciach, nie chcę tego przewidywać.

Po dwóch tygodniach mam szkic, który wygląda dobrze, postanawiam wysłać go do mojego agenta literackiego, aby mógł go przeczytać krytyk, od którego może mieć opinię. Czekając na arbitralną odpowiedź, wznawiam pisanie historii Evy i dziesięć dni później mam gotowe dwa odcinki. Decyduję się na premierę w najbliższy poniedziałek: czytelnicy będą zadowoleni, ale ja jestem tym, który raduje się trochę mniej w ten sam poniedziałek, kiedy dostaję arbitralną odpowiedź. Mój agent wysłał mi to e-mailem. Siedzę przy łóżku, telefon jest wpięty do gniazdka. Otwieram dokument iw ciszy zaczynam czytać.

Chociaż widzisz napisane, że „powieść ma wielki potencjał i wiele ciekawych pomysłów”, wady - te, które sam zauważyłem - są teraz czarno-białe i nie były przeoczeniem. Zbyt szybko się skomplementowałem. Wydawało mi się, że szanuję psychologię bohaterów, ale w niektórych miejscach mam wrażenie, że się do tego zmusiłem. Nawet wiarygodność opisywanych wydarzeń, które wcześniej uważałem za dobre, teraz wydaje mi się słaba. Byłem dobry, ale nie wystarczająco dobry. Albo może nie.
Po prostu wymyśliłem powieść w inny sposób: epizodyczna opowieść różni się od tej, której przeznaczeniem jest przeczytanie jednym tchem. Jeśli na Facebooku zawsze byłem tym, który mówił czytelnikom, kiedy przestać, z całą powieścią zadecydują o tym.
Z planem i za kulisami wiem, że mogę napisać lepszą historię i to właśnie zamierzam zrobić.
Ze względu na tempo narracji są odcinki, z których będę musiał zrezygnować. Aby to zrekompensować, wymyślę inne i dam przestrzeń niektórym postaciom, które odegrały marginalną rolę w pierwszej wersji. Zakończenie, które już napisałem, może się również zmienić.
Film różni się od fikcji: czas wyjść na scenę, ciężko pracować, napisać nową historię, ale nie byle jaka: mówimy o Melissie.

Ilustracja: Valeria Terranova

Interesujące artykuły...