Andrea Delogu: „Córka SanPa dorosła”

Spisie treści
Włochy przypomniały sobie światła i cienie San Patrignano dzięki filmowi dokumentalnemu. Dla Andrei Delogu, która tam się urodziła i wychowała, ta wspólnota zdrowienia jest miejscem dzieciństwa na świeżym powietrzu w świecie bez niebezpieczeństw.

Zajęło dokument SanPa: Światła i ciemność San Patrignano , nadawane w dniu Netflix, aby Włochy znów zaczęły mówić o historii, która zawsze była kontrowersyjna. Aż do lat 90. społeczność odwykowa na obrzeżach Rimini była przypadkiem ogólnokrajowym: wiele dyskutowano o jej surowych metodach, ale równie chwalono jej wyniki. Wraz ze śmiercią jej założyciela Vincenzo Muccioli, w 1995 r. medialna ciemność ponownie zapadła w San Patrignano.
Dopóki dokument Netflix nie wywarł efektu pocałunku Śpiącej Królewny na publiczność i cały kraj. Ponownie otwierając przepaść między zaletami i wadami, wśród tych, którzy dziś, podobnie jak wtedy, wierzą, że Muccioli był zbawicielem, który oderwał tysiące dzieci od uzależnienie od narkotykówi tych, którzy z drugiej strony kwestionują brutalność metod przewidujących segregację i karę fizyczną dla tych, którzy nie przestrzegali zasad (kulminacja miała miejsce w 1989 r., kiedy to zamordowano Roberto Maranzano).

Jednym z bohaterów tego dokumentu jest prezenter Andrea Delogu, który urodził się i mieszkał w San Patrignano. W ciągu pierwszych dziesięciu lat jej życia historia jej rodziców - jej ojca, Waltera Delogu, kierowcy i ochroniarza Muccioliego oraz jej matki, Tiziany Peverelli - prezenterki telewizyjnej i radiowej oraz aktorki, zadedykowała już powieść The Hill, napisaną z Andrea Cedrola.
Teraz Delogu ponownie otwiera ten rozdział z Grazią. „Nie rozmawiałam o tym z nikim od lat, nawet z moimi chłopakami. Nie chciałam być postrzegana jako ofiara, bo tak nie jest ”- mówi. Napisanie tej książki prawdopodobnie pomogło jej oprzeć się wpływowi oglądania swojej przeszłości w telewizji. „Oglądałem film dokumentalny, kiedy został wydany w streamingu, jak wszyscy inni. To było bolesne, ale także bardzo piękne. Przypomniałem sobie wiele wspaniałych chwil z dzieciństwa. Płakałem, kiedy to skończyłem. To było wyzwalające, jak zamknięcie kręgu i cofnięcie tamtych lat. To dziwne, że teraz część mojego życia nie należy już tylko do mnie, ale do wszystkich ”. Prezenterka mówi to właśnie w czasach, kiedy mówi się o niej także z innego powodu: stanu relacji z mężem, aktorem Francesco Montanari. Temat, na który Andrea prosi jednak, aby się nie wypowiadać.

Zacznijmy od wrzawy, jaką wzbudził dokument.
„Rozumiem, że wywołało to dyskusję, że wiele osób czuje się winnych, że zapomniało o mrocznym okresie w naszym kraju”.
Z kim o tym rozmawiałeś? Jego rodzice?
«Przy tak wielu. Skontaktowało się ze mną kilka osób, które tam dorastały. Utrzymywałem kontakt z jednym z nich, ale wielu z nich straciłem z oczu ».
Ile miałeś dzieci?
«W sumie około 200. Miałem szczęście, dorastałem w naturze, mogłem chodzić do stajni, kiedy tylko chciałem. Było też kilka zwierząt odzyskanych z zoo: gepardy, niedźwiedzie, małpy. W gminie nie było rozkładów jazdy, drzwi były zawsze otwarte, my, dzieci, mogliśmy chodzić i zwiedzać, wiedząc, że jesteśmy bezpieczni. Wspólny obiad był piękny: jedzenie to intymny gest, dzielenie się jedzeniem z 2000 osób, którym możesz zaufać, to uczucie nie do opisania ».
Kontynuuj czytanie wywiadu z Andreą Delogu w numerze 8 GRAZII, który jest już dostępny w kioskach

Zdjęcie: Federico De Angelis
Stylizacja: Selin Bursalioglu

Interesujące artykuły...